PUCHAR POLSKI OSTRÓW WIELKOPOLSKI 5 - 6 MAJ 2007

KOMENTARZ - moja własna opinia:

Zawody odbyły się we wspaniałej scenerii lotniska w Michałkowie koło Ostrowa Wielkopolskiego - tylko im pozazdrościć tak pięknego i zadbanego obiektu. Pogoda w piątek i w sobotę była dobra, natomiast popsuła się trochę w niedzielę - zachmurzenie i czasami drobny deszcz nie przeszkadzały jednak w lataniu na zawodach. Organizatorzy zrobili, co mogli, aby przygotować imprezę jak na polskie warunki całkiem dobrze.

Pracę sędziów oceniam dobrze i uważam, że są nawet bardziej obiektywni niż sędziowie na zawodach europejskich, gdzie w Czechach zazwyczaj wygrywa pilot czeski a w Austrii austriacki. Natomiast we Francji ci sami piloci wcale nie wypadają tak dobrze. W Polsce jak wszędzie, sędziowie są kolegami pilotów i odwrotnie, więc czasami koleżeńskie sympatie mogą nieznacznie wpłynąć na oceny, ale w praktyce nie mają większego wpływu na końcowy wynik - to są tylko niuanse.

Natomiast uważam, że zostały naruszone wcześniej ustalone zasady. Nie wiem do czyich obowiązków należało zapewnienie zawodnikom dwóch programów nieznanych. Ponieważ znalazł się tylko jeden ustalono, że będzie go można latać dwa razy. To rozwiązanie było bardzo korzystne dla pilotów, bo wiadomo, że za każdym razem zrobią ten drugi lot lepiej niż ten pierwszy i zdecydowanie osiągną lepszy wynik, co pomoże im w usadowieniu się być może na lepszym miejscu w klasyfikacji ogólnej. Do oceny końcowej przyjmuje się, bowiem zawsze lepszy wynik w danej konkurencji.

W pierwszym locie programu nieznanego w korkociągu zgasł mi silnik (100% moja wina, było zimno i nie podregulowałem silnika a jak ma zgasnąć z powodu zbyt niskich obrotów to na pewno zgaśnie właśnie w korkociągu ) ale zbyt się tym nie przejąłem bo przecież miał być drugi lot!!!

Pogoda zaczęła się trochę psuć, zaczął padać drobny deszcz, który jednak wcale nie przeszkadzał koledze z Torunia i sędziom w wykonaniu dwóch zaległych lotów. Następnie miała się odbyć druga kolejka nieznanego. No i tu powstał problem. Panowie sędziowie popełnili błąd zarządzając głosowanie wśród zawodników - czy robić drugą kolejkę, czy nie. Większość pilotów wolałaby imprezę już zakończyć ( może zmarźli), ale ja wcale nie byłem tym zainteresowany, ponieważ zapewniono mi dwa przeloty i tak się też nastawiłem. Przecież, gdy ktoś nie chciał więcej latać to zawsze mógł zrezygnować.

Ja raz postąpiłem właśnie tak niesportowo na finałach Pucharu Europy w Niemczech i z pewnego czwartego miejsca (na 30 - tu kilku pilotów) spadłem na miejsce siódme. Teraz mam nauczkę, że trzeba zawsze walczyć do końca.

W końcu sędziom udało się1podjąć właściwą decyzję i dali pilotom wybór, - kto chce lata a kto nie to nie. Niestety tylko ja odbyłem ten lot i to m2ie martwi, że w moich kolegach nie ma ducha walki i rywalizacji. Oni by trochę polatali, ale najlepiej, jakby nie było wcale wiatru i deszczu. No, ale niestety zawody to nie trening i nie jest wcale łatwo a zazwyczaj oprócz nerwów i pogoda przeszkadza w osiągnięciu lepszego wyniku. Pierwszy raz spotkałem się z przypadkiem, że sami piloci nie chcieli polecieć na zawodach. W europejskich pucharach trudno ich odciągnąć od latania. W zeszłym roku w Paryżu lataliśmy w całkowicie poprzecznym wietrze dochodzącym do 9 m/s rzadko komu udawało się za pierwszym razem wylądować a mimo to wszyscy latali a przecież jak wieje 9 m/s przez 15 sekund to można już oficjalnie zawody przerwać.

Jeszcze jedna sugestia - trzeba zdecydowanie bardziej zwrócić uwagę na bezpieczeństwo podczas takich zawodów. Sędziowie obcinali punkty, gdy zawodnik wyleciał za strefę podczas programów obowiązkowych w odległości ok. 200 metrów od publiczności, co przecież nie miało wpływu na bezpieczeństwo widzów. Natomiast raczej nie reagowali, gdy w lotach dowolnych piloci zbytnio zbliżali się do widzów nawet na odległość 5 - 10 metrów. W takiej sytuacji w innych krajach zawodnik natychmiast musiałby przerwać lot i wylądować bez punktów.

Ogólnie uważam, że początek naszego latania w polskich pucharach w klasie F3M wypadł obiecująco - a najważniejsze, że pierwsze koty za płoty i teraz będzie już tylko lepiej: organizatorzy zadbają o bezpieczeństwo, sędziowie o programy i trafne decyzje, my zawodnicy nie będziemy się lenić i przyłożymy się do piękniejszego latania tak, aby nie zawieźć publiczności, która przecież przychodzi obejrzeć wspaniałe widowisko z udziałem pięknych maszyn.


| Strona główna | O mnie | Moje modele | Artykuły | Galeria | Warsztat | Odsprzedam | Linki | Video | Kontakt | english version| created by a4studio |